Jak pewnie już wiecie, Gdańsk odwiedziłem na początku września. Dwa pierwsze dni spędziłem na Wyspie Sobieszewskiej, gdzie miałem możliwość po raz pierwszy w życiu obserwować sieweczkę obrożną (LINK) i biegusa rdzawego (LINK). Ostatni dzień na Pomorzu, w zasadzie kilka godzin, poświęciłem na zwiedzanie gdańskiej starówki i Westerplatte, ale o wizycie w strażnicy będzie osobny post. Wnętrz budynków nie zwiedzałem, to zostawię sobie na kolejną wizytę.
Gdańsk to miasto o ponad tysiącletniej historii. To miasto wielu kultur, które przez wieki kształtowały jego charakter. Był niegdyś największym miastem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Był miastem królewskim i należał do Hanzy. W XVI wieku, Gdańsk, był najbogatszym miastem na ziemiach polskich. To tu, padły strzały ze Schleswinga-Holsteina w kierunku Westerplatte. To tu, zapoczątkowano upadek komunizmu.
Spis treści
Gdańsk w kilka godzin – spacer po starówce niczym wycieczka objazdowa
Swoją wędrówkę po gdańskim Starym Mieście rozpocząłem od Bramy Żuławskiej. Wysiadłem z miejskiego autobusu, którym przyjechałem z Wyspy Sobieszewskiej. Pech, który w tym roku prześladuje mnie podczas wycieczek, znowu dał o sobie znać. Zaczęło padać i to dosyć intensywnie, ale na szczęście krótko. Chciałem zrobić zdjęcie bramie, aby móc się nim Wam pochwalić w tym miejscu, ale niestety zielony kosz na śmieci, ustawiony przed budynkiem sprawił, że dałem sobie spokój i ruszyłem przed siebie, ku Motławie.
Żuraw – najbardziej rozpoznawalny (chyba) symbol Gdańska
Po kilku chwilach byłem na przeciwko słynnego, gdańskiego Żurawia. Jest to zabytkowy dźwig portowy i jednocześnie jedna z bram wodnych. Budowę rozpoczęto w 1442 roku, a zakończono ją dwa lata później. Budowla składa się z dwóch masywnych, ceglanych wież i drewnianego mechanizmu dźwigowego.
Elewacja Żurawia utrzymana jest w stylu gotyku flamandzkiego, choć część od strony rzeki wygląda inaczej od tej, od strony miasta. Zdjęcie z drugiej strony będziecie mogli zobaczyć na końcu tego wpisu.
Żuraw służył jako urządzenie portowe, do załadunku i rozładunku statków, a także do stawiania masztów jednostek. Na mechanizm dźwigu, składają się dwie pary kół deptakowych, o blisko sześciometrowej średnicy każde. Jako siłę napędową, wykorzystywano siłę ludzkich mięśni. Kiedy trzeba było uruchomić dźwig, odpowiednia liczba osób wchodziła do kół i chodząc jak po schodach, wprawiała koła w ruch.
Jako, że Żuraw pełni także funkcję bramy miejskiej, dolna część kół jest doskonale widoczna z zewnątrz, co z resztą możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu.
Pod koniec II wojny światowej, część drewniana budynku spłonęła. W latach 50. XX wieku, Żuraw został zrekonstruowany. Obecnie mieści się tutaj oddział Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, a co za tym idzie, budynek jest udostępniony do zwiedzania.
SS Sołdek – statek-muzeum
Po drugiej stronie Motławy, cumuje statek-muzeum “SS Sołdek”. Jest to pierwszy okręt, zbudowany całkowicie w Polsce, po II wojnie światowej. Ta jednostka parowa, przez prawie 30 lat służby, wykonała niemal 1500 rejsów morskich. 17 lipca 1985 roku, okręt zakończył swoją służbę i został przekazany Narodowemu Muzeum Morskiemu. Statek, tak jak spichlerze, przy których cumuje, jest udostępniony do zwiedzania.
Neptun – bóg, który miał się kłaniać królom
Gdy już nacieszyłem oczy Żurawiem i statkiem, postanowiłem udać się ku Fontannie Neptuna, która znajduje się na Długim Targu. Po drodze, przechodząc przez Wyspę Spichrzów, minąłem pochodzącą z XVI wieku Bramę Stągiewną. Kiedy już miałem wchodzić na Długi Targ, postanowiłem pójść jeszcze ku północnemu krańcowi wyspy, aby zrobić kilka zdjęć Żurawia z innej perspektywy. Jedno z nich możecie zobaczyć wyżej (to te drugie w kolejności).
Po kilku minutach przekroczyłem Zieloną Bramę.Ta największa brama miejska, została wybudowana w latach 1564-1568 przez Regniera z Amsterdamu i pochodzącego z Drezna, Hansa Kramera. Budynek ten, to pierwszy w Gdańsku, przykład manieryzmu niderlandzkiego, czyli stylu, dzięki któremu Gdańsk zyskał charakterystyczne piękno.
Zielona Brama została wybudowana z przeznaczeniem na rezydencję królów polskich, podczas ich wizyt w mieście. Jednakże ci nie gościli tutaj.
Do budowy bramy, wykorzystano niespotykane dotąd w Gdańsku cegły o małych rozmiarach. Nazwane zostały holenderskimi, bowiem przypłynęły tutaj jako balast w ładowniach statków z Amsterdamu.
Minąwszy bramę, byłem już o krok od Fontanny Neptuna, obok Żurawia, chyba najbardziej rozpoznawalnego elementu architektury Gdańska. Obok fontanny pełno ludzi. Jedni robili sobie selfie z każdej możliwej strony (i swojej, i fontanny), drudzy pozowali członkom rodzin lub znajomym.
Fontanna Neptuna pochodzi z XVII wieku. Powstała z inicjatywy ówczesnego burmistrza miasta Bartłomieja Schachmanna i gdańskiej rady miejskiej. Rzeźba rzymskiego boga morza, odlana jest z brązu. W założeniach budowy, Neptun, miał być zwrócony przodem ku kamienicom, w których zatrzymywali się polscy władcy podczas pobytu w Gdańsku, a także miał mieć pochyloną przed nimi głowę.
Początkowo, fontanna miała zostać podłączona do podziemnych rur, którymi woda miała być pompowana z Potoku Siedleckiego. Okazało się to jednak niemożliwe, bowiem ciśnienie wody było zbyt niskie. Nowy układ zasilania wodą, opracował Adam Wijbe. Zbiorniki umieszczone zostały na poddaszu Ratusza Głównego Miasta i Dworu Artusa. Na początku swojego istnienia, fontanna była czynna tylko w okresie letnim, ponieważ każdorazowo trzeba było napełniać wspomniane wyżej zbiorniki. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku, kiedy to Gdańsk doczekał się nowoczesnego wodociągu i kanalizacji, podłączono do niego fontannę.
Dwór Artusa i demonstracja
Tuż za plecami Neptuna, znajduje się Dwór Artusa, czyli gmach, w którym spotykali się niegdyś kupcy. Był to także ośrodek spotkań towarzyskich oraz giełda. Jednym słowem. To tu gromadziła się elita Gdańska. Nazwa budynku została zaczerpnięta z legendy o królu Arturze. W Anglii i krajach germańskich, nazywano jego imieniem miejsca spotkań rycerstwa i patrycjatu. W Polsce, dwory Artusa zakładane i odwiedzane były przez przedstawicieli warstwy mieszczańskiej.
Z racji wąskiej zabudowy Długiego Targu i wszędobylskich ludzi, trudno było mi znaleźć sobie odpowiednie miejsce, abym mógł zrobić takie zdjęcie, którego wizję miałem w głowie. Najpierw w kard wlazła mi młoda matka, która była bardziej zainteresowana zrobieniem sobie selfie niż własnym dzieckiem. Potem rozłożyła się grupa “obrońców życia”, czyli krótko mówiąc jednego nawiedzonego faceta i dwóch babć w moherowych beretach, protestujących przeciwko aborcji. Nie miałem zatem prostego zadania i suma sumarum, zdjęcia nie wyszły do końca takie, jakie bym chciał, żeby wyszły.
Kamienice i Brama Złota
Zrezygnowany poszedłem dalej. Postanowiłem sobie, że jeśli czas mi pozwoli, wrócę na Długi Targ popołudniem i być może, wtedy, będzie mniej ludzi.
Szedłem teraz ulicą Długą, minąłem monumentalny budynek Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, czyli dawny ratusz Głównego Miasta oraz podziwiałem nie mniej okazałe, bogato zdobione, w stylu wspomnianego już manieryzmu niderlandzkiego, kamienice.
Doszedłem w końcu do Bramy Złotej. Budynek ten, zbudowany w latach 1612-1614, posiada dwupoziomową fasadę, trzy przejścia oraz trzy pokaźne okna. Bramę zdobi okazała oprawa gzymsowo-kolumnowa i bogaty wystrój plastyczny. Ciekawymi elementami, które przyciągają uwagę są kamienna balustrada i rzeźby, po 4 na każdą stronę budynku.
Od strony ulicy Długiej (powyższe zdjęcie) widać figury, które symbolizują cnoty obywatelskie. Są to: Zgoda, Sprawiedliwość, Pobożność oraz Rozwaga. Od strony Targu Węglowego, figury, symbolizują dążenia mieszczan, czyli: Pokój, Wolność, Bogactwo, Sława.
W okresie II wojny światowej, zabytek ten, mocno ucierpiał. Został odbudowany, podobnie jak inne gdańskie zabytki, w latach 50. XX wieku.
Targ Węglowy
Po minięciu bramy, wyszedłem na Targ Węglowy, który obecnie służy za jeden z większych parkingów w gdańskim Śródmieściu. W XV wieku, plac ten zajmował o wiele większą powierzchnię. Rozciągał się między wschodnim murem obronnym Głównego Miasta a kanałem rzeki Raduni, przy ulicy Wały Jagiellońskie. Obecną formę placu, w znaczeniu urbanistycznym, uzyskał w XVII, kiedy to zamknięto przestrzeń od strony zachodniej i północnej, budując nowożytne fortyfikacje.
Tuż obok Bramy Złotej stoją dwa interesujące budynki. Pierwszy z nich, przylegający do niej, to dawna siedziba bractwa kurkowego św. Jerzego. Co to było za bractwo? W dużym skrócie, organizacja ta, pochodząca z Europy Zachodniej, uczyła mieszczan posługiwania się bronią palną, na wypadek konieczności obrony miasta. Działała w wielu miastach w Polsce, szczególnie w średniowieczu, między innymi w Gdańsku, Toruniu czy w Krakowie. Budynek ten został zbudowany w latach 1487-1494. Podczas działań wojennych, w 1945 roku, w wyniku pożaru poważnie ucierpiał. Został odbudowany w tym samym okresie co przylegająca Brama Złota. Obecnie swoją siedzibę ma tam m.in. Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Z kolei na przeciwko Bramy Złotej, stoi strzelisty budynek. Jest to wybudowana w drugiej połowie XIV wieku, dawna katownia wraz z wieżą więzienną. Choć nie od razu, budowla ta, pełniła taką funkcję. Przed wybudowaniem nowożytnych fortyfikacji i ograniczeniu przestrzeni Targu Węglowego, budynek pełnił funkcję przedbramia, czyli inaczej mówiąc barbakanu. Obecnie mieści się tu Muzeum Bursztynu.
Za muzeum stoi, dosyć niski, ale bardzo interesujący budynek. To Brama Wyżynna. Powstała razem z pierścieniem nowożytnych fortyfikacji i pełniła funkcję głównego wjazdu do miasta. W górnej części bramy znajdują się trzy herby: (od lewej) herb Prus Królewskich, herb Polski oraz herb Gdańska.
Na bramie znajdują się trzy sentencje łacińskie, które miały przypominać władzy i obywatelom miasta, o najbardziej pożądanych wartościach w życiu państwa i społeczeństwa.
Przed Bramą Wyżynną miały niegdyś miejsce, wystawne ceremonie witania polskich monarchów, którzy odwiedzali Gdańsk. Pierwszym polskich królem, który zobaczył bramę w dzisiejszej postaci był Zygmunt III Waza.
Los oszczędził ten zabytek podczas II wojny światowej. Budynek doznał tylko nieznacznych uszkodzeń, dlatego dzisiaj można podziwiać niemal oryginalną Bramę Wyżynną z XVI wieku.
Tutaj, przy Bramie Wyżynnej, zakończyłem pierwszą część mojego spaceru po gdańskiej starówce. Pojechałem następnie na Westerplatte, o czym, jak już wspominałem, napiszę osobny post.
Po powrocie do centrum Gdańska, chodziłem sobie po Starym Mieście w zasadzie bez celu. Zobaczyłem między innymi Żurawia od strony miasta, a także widziałem od spodu jego koła napędowe. Przeszedłem się również obok Bramy Mariackiej. Byłem także znowu przy Neptunie, ale ludzi wcale nie było mniej niż kilka godzin wcześniej. Posiedziałem także na Targu Węglowym, obserwując mewy, które walczyły z gołębiami o kawałki pieczywa, które serwowali im bezmyślni przechodnie.
Kiedyś wrócę do Gdańska i to z pewnością na dłużej, by dokładnie zwiedzić to, czego nie zwiedziłem teraz. Na pewno też odwiedzę w przyszłości gdański ogród zoologiczny, bowiem już nie długo, po nowym roku, startuje nowa seria postów. W planach na przyszłe lata, mam zwiedzanie całego Trójmiasta i okolic. Jak, kiedy to będzie? Czas pokaże. Na koniec kilka zdjęć z drugiej części spaceru po gdańskiej starówce.
Pod koniec stycznia wybieramy się do Gdańska właśnie, dlatego z zaciekawieniem przeczytałam wpis. Z pewnością pomoże nam w planowaniu trasy zwiedzania 🙂 Dzięki!