Czwartek, 19 czerwca 2014 roku. Jedni wybierali się na procesję do kościoła z okazji Bożego Ciała, a my przygotowywaliśmy rowery, aby odbyć pierwszą po dłuższej przerwie wycieczkę. Kilka dni wcześniej szukałem inspiracji, gdzie by tu pojechać. Wytyczałem trasy możliwych wycieczek. Wytyczyłem chyba ze cztery trasy, a zdecydowaliśmy się na trasę: Mrozy – Rudnik – Cegłów (leśna ścieżka rowerowa, część ścieżki wytyczona jest przez Rezerwat Przyrody Jedlina) – Wola Rafałowska – Mrozy.
Jednakże jak się później okaże, życie, aplikacja Endomondo i inne czynniki zweryfikowały nasze plany.
Pierwotnie trasa miała wyglądać tak:
Gdy przeszła procesja, wyruszyliśmy spod Dworca PKP w Mrozach. Aby ominąć ewentualną, dobiegającą końca procesję, postanowiliśmy pierwsze metry przejechać boczną drogą, a nie jak planowaliśmy wcześniej ulicami Kilińskiego i Mickiewicza. Wyjechaliśmy koło Urzędu Miasta i Gminy Mrozy i vis a vis kościoła parafialnego. Skręciliśmy w lewo na Cegłów.
Pierwsze pięć kilometrów przejechaliśmy w spokojnym tempie. Przed Zespołem Szkolnym w Cegłowie, zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek. Następnie na rondzie skręciliśmy w lewo (trzeci zjazd) i przecięliśmy tory kolejowe szlaku Warszawa – Terespol.
Spis treści
Kościół pw. św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja Apostoła
Dojechaliśmy do późnogotyckiego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela i św. Andrzeja Apostoła. Kościół ten powstał w połowie XVI wieku. Dwudziestego pierwszego grudnia 1629 roku, biskup poznański Maciej Łubieński dokonał konsekracji kościoła i z tego czasu pochodzą: wschodni szczyt prezbiterium, sklepienie zakrystii oraz portal. Podczas remontu w 1862 roku, sklepienie świątyni zostało podparte w części nawowej, dwoma rzędami modrzewiowych kolumn.
Tryptyk Cegłowski
Wspomniany kościół można (a w zasadzie trzeba) odwiedzić z powodu tak zwanego “Tryptyku Cegłowskiego”, który znajduje się tam od 1629 roku. Został on wykonany z inicjatywy biskupa poznańskiego Jana Lubrańskiego, około roku 1510, przez mistrza Lazarusa, który był uczniem Wita Stwosza. Tryptyk został wykonany dla Kolegiaty Warszawskiej, ale został przekazany przez jej Kapitułę dla Kościoła w Cegłowie.
“Tryptyk Cegłowski” jest wybitnym dziełem rzeźbiarskim plastyki późnogotyckiej, z powodu figur i płaskorzeźbionych kwater, które oprawione są w barakowe retabulum.
W centralnej części znajduje się figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem w koronie, z lewej strony zaś Jan Chrzciciel – patron parafii w Cegłowie, a z prawej św. Stanisław biskup męczennik – patron Polski. Otaczające, centralną część tryptyku, kwatery przedstawiają: po stronie lewej od góry św. Barbarę więzioną w wieży przez swojego ojca, poniżej św. Dorota – męczennica z Cezarei Kapadockiej; po prawej stronie od góry św. Katarzyna – skazana na miażdżenie kołem, a ostatecznie ścięta mieczem, poniżej św. Małgorzata – ścięta w Antiochii za wiarę.
W skład ołtarza wchodziły też malowane skrzydła, które przedstawiały legendy o św. Janie Chrzcicielu. Zostały przekazane w 1913 roku do warszawskiego Muzeum Diecezjalnego i spłonęły podczas Powstania Warszawskiego w 1944 roku.
W nawie ołtarza znajdują się rzeźby św. Anny Samotrzec, św. Piotra i św. Pawła. Zwieńczenie stanowi rzeźba Boga Ojca w otoczeniu aniołów.
Inne dzieła sztuki i zabytki w kościele i w jego otoczeniu
W kościele warte zobaczenia są oprócz ołtarza są także między innymi tabernakulum barokowe z XVIII wieku, ambona z XVIII wieku. Na granicy nawy i prezbiterium znajduje się belka tęczowa z rzeźbą Chrystusa Ukrzyżowanego (z końca XVI wieku), św. Jana i św. Marii Magdaleny.
Na zewnątrz znajduje się zabytkowa, wolnostojąca dzwonnica z XVIII wieku oraz trzy lipy drobnolistne – pomniki przyrody.
Pomnik Niepodległości
Na placu Anny Jagiellonki, na przeciwko kościoła, znajduje się Pomnik Niepodległości. Został on wybudowany w 1928 roku, z okazji 10. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Pomnik ma kształt trójbocznego, wysokiego słupa, zwieńczonego kulą ziemską, na której wspiera się orzeł w koronie, wzbijający się do lotu. W dolnej części znajduje się napis:
“NA PAMIĄTKĘ
X-LECIA
NIEPODLEGŁOŚCI RZECZYPOSPOLITEJ
1918 – 1928″
Inicjatorami budowy pomnika byli: wójt gminy Józef Kieliszczyk, sekretarz Chodorowski, dyrektor szkoły Czesław Nielepiec i ksiądz Franciszek Fijałkowski, proboszcz parafii katolickiej. Uroczyste odsłonięcie monumentu nastąpiło 10 maja 1934 roku.
Na uwagę zasługuje fakt, iż jest to jeden z nielicznych pomników z okresu II RP, który przetrwał nie naruszony okres PRL – orzeł nigdy nie miał zdjętej korony.
Ciekawostką może być również to, że podczas renowacji w 2011 roku, okazało się, że orzeł był trzykrotnie postrzelony.
Kościół Mariawitów
Nieopodal kościoła katolickiego znajduje się druga świątynia w Cegłowie. Jest nią kościół Mariawitów.
W 1902 roku doszło w Cegłowie do rozłamu religijnego. Ówczesny proboszcz, ks. Bolesław Wiechowicz, przeszedł do wspólnoty mariawitów, a za nim uczyniło to większość parafian. Tylko dwie rodziny pozostały w kościele rzymskokatolickim. Pod naporem większości, musiały one oddać swoją świątynię. Wtedy też zaczęli o nią walczyć warszawscy kolejarze, którzy budując szlak kolejowy Warszawa – Terespol, mieszkali w Cegłowie i okolicy. Co niedzielę przyjeżdżali tłumnie na mszę świętą, którą odprawiał przyjezdny ksiądz. Do tej pory kolejarze przed ponad wieku są uznawani przez miejscowy Katolików za bohaterów i obrońców wiary. Ostatecznie, po ekskomunice nałożonej przez papieża Piusa X, wielu parafian powróciło do kościoła rzymskokatolickiego.
Na potrzeby społeczności starokatolickiej (mariawickiej) w 1906 roku wybudowano kościół parafialny, w stylu neogotyckim. Obecnie cegłowska parafia (należy do diecezji lubelsko-podlaskiej) jest jedną z większych na Mazowszu.
Cegłowska ścieżka rowerowa
Po obejrzeniu dwóch kościołów i pomnika pojechaliśmy dalej ulicą Tadeusza Kościuszki, ku ścieżce rowerowej, która prowadzi przez las (część tej ścieżki biegnie przez Rezerwat Przyrody Jedlina). Ścieżka ta jest dobrze utwardzona i dosyć dobrze oznaczona. Osobiście brakowało mi mapy trasy (chyba, że jest w innym miejscu). Całkowita długość trasy to 13,9 km.
Po zjechaniu z drogi asfaltowej (swoją drogą nie jest już pierwszej młodości) minęliśmy biało-zielony szlaban i postanowiliśmy sobie zrobić postój na mały posiłek. W lesie trwała wycinka drzew, więc mieliśmy gdzie usiąść. Z ilości rowerzystów, którzy nas mijali wnioskuję, że cegłowska ścieżka rowerowa jest chętnie odwiedzana.
Nasz plan na ten odcinek wycieczki był następujący:
- przejechanie w linii prostej około 1.7 km, następnie ostry skręt w lewo i nawrót.
- kolejne około 1,9 km w linii prostej i powrót do drogi asfaltowej, skręt w lewo, dojechanie do miejsca startu odcinka, następnie skręt w prawo, czyli mieliśmy znaleźć się na przeciwko miejsca, w którym jedliśmy.
- następnie mieliśmy przejechać około 6 km do miejscowości Skwarne, tam odbić w lewo na Cegłów, a potem skręcić z ulicy Piaskowej w Partyzantów i dalej jechać w kierunku Woli Rafałowskiej i Mrozów.
Trasa na ten odcinek miała wyglądać tak:
A ja wyszło? Ano tak…
Po posiłku ruszyliśmy przed siebie. To co rzuciło się nam w oczy to Barszcz Sosnowskiego, który w tej okolicy rocznie dość licznie. Roślina ta pochodzi z rejonu Kaukazu, a na przestrzeni lat 50.-70. XX wieku została sprowadzona między innymi do Polski jako roślina pastewna. Szybko przekonano się, że jest to roślina bardzo inwazyjna, trudna w zwalczaniu, bardzo niebezpieczna z uwagi na sok, jaki wydziela (uwaga powoduje oparzenia skóry! – wpiszcie sobie w Wikipedii hasło “barszcz Sosnowskiego” i tam jest zdjęcie dłoni po oparzeniu sokiem tej rośliny). Z uwagi na te fakty, porzucono uprawy, a samą roślinę objęto prawnym zakazem uprawy na terenie Polski. Ale wracając do opisu trasy…
Jechaliśmy prosto. Co i raz mijaliśmy rozgałęzienia drogi. W tych miejscach zatrzymywaliśmy się i sprawdzaliśmy naszą pozycję za pomocą aplikacji Endomondo, gdzie miałem zapisaną trasę wycieczki. Zatrzymywaliśmy się dlatego, bowiem w tamtym momencie nie miałem jeszcze pokrowca na telefon, który mógłbym zamocować na rowerze (całe szczęście już mam).
Skończyło się na tym, że przejechaliśmy miejsce nawrotu, a potem podjęliśmy próby znalezienia tego miejsca, co tylko spowodowało, że przejechaliśmy i przeszliśmy na darmo kilka kilometrów oraz frustrację. A wszystko przez to, że według mnie w tym lesie nie ma takiej odnogi, która by odchodziła pod kątem ostrym od naszego toru jazdy.
Nasza frustracja i zrezygnowanie sięgnęły zenitu i postanowiliśmy wracać tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Po przejechaniu kilkuset metrów znaleźliśmy się w miejscu, gdzie było dużo jagód. Postanowiliśmy powetować sobie poniekąd nieudaną wycieczkę jagodami. Zebraliśmy prawie cały bidon 0,7 l. Być może zbieralibyśmy jeszcze, ale komary nie dawały nam żyć i kontynuowaliśmy powrót do domu.
Wróciliśmy prawie tą samą drogą – jedyną różnicą było to, że ominęliśmy rondo w Cegłowie, skręcając zaraz za przejazdem kolejowym w prawo i wyjechaliśmy przy Zespole Szkolnym. Tam chwilę odpoczęliśmy i wróciliśmy do domu.
Mam w planach przejechanie tej wycieczki raz jeszcze, po takiej trasie jaką zaplanowałem. W sumie przejechaliśmy prawie tyle kilometrów, ile mieliśmy przejechać, czyli 27 km.
Trasa, którą faktycznie przejechaliśmy wygląda tak:
I jeszcze odcinek leśny:
Wycieczka okazała się również za długa, jak na pierwszą po prawie trzymiesięcznej przerwie. Musieliśmy robić postoje. Ale nie ma co narzekać. Niedługo znowu wsiadamy na rowery. Mamy w planach kilka wycieczek, choć pewnie kilka z nich nie przekroczy 15 km. Chcemy teraz stopniowo zwiększać odległości.
Na koniec kilka zdjęć z odcinka leśnego.