Wracając z Tykocina postanowiłem zrobić kolejny przystanek w Waniewie, gdzie znajduje się kładka, biegnąca w poprzek doliny Narwi. Znajduje się na niej ścieżka edukacyjna, dzięki której można poznać najważniejsze walory przyrodnicze tego miejsca.
Kładka ma długość 1050 m i łączy miejscowości Waniewo i Śliwno. Możemy zatem dostać się na drugi brzeg, bez korzystania z łodzi czy kajaka.
Spacer po kładce w sezonie turystycznym (od 1 maja do 30 października) jest płatny. Wstęp kosztuje 5 zł/dzień, a na podstawie biletu możemy poruszać się po całym Narwiańskim Parku Narodowym. Z racji tego, że w Waniewie byłem 30 kwietnia, za bilet nie płaciłem.
Nie przeszedłem całej kładki, tylko mniej więcej 3/4 jej długości, w obie strony. Po drodze trzeba przeprawiać się dwoma pływającymi pomostami, którymi steruje się stalowymi linami. Należy pamiętać o prawidłowym rozłożeniu ciężaru na pomoście, bowiem w innym wypadku możemy wylądować w wodzie.
Warto również wejść na wieżę obserwacyjną (znajduje się ona na kładce, za pierwszym pływającym pomostem), gdzie przy dobrej pogodzie można podziwiać panoramę doliny Narwi. Wyczytałem na stronie Narwiańskiego Parku Narodowego, że stoi ona w miejscu dawnego zamczyska.
Jadąc do Waniewa, liczyłem na kilka dobrych zdjęć ptaków, z takiej racji, że będąc na ścieżce nie powinny być daleko ode mnie. Ptaków było jednak jak na lekarstwo. Nie wiem czy to spowodowała pogoda, czy duża ilość turystów, czy też coś jeszcze innego.
Spacerując po kładce udało się mi tylko zaobserwować dwa błotniaki stawowe, kilka dubeltów, łyski, parę cyranek i dymówki, które latały jak opętane, kręcąc w powietrzu piruety, niczym myśliwce związane w walce. W oddali, spokojnie pływały sobie łabędzie.
Mimo że moje obserwacje były mizerne tego dnia, to z pewnością jeszcze nie raz przyjadę do Waniewa, aby przejść się kładką rzuconą w poprzek Narwi. Może następnym razem pogoda będzie lepsza i mniej będzie turystów, którzy nie ułatwiają sprawy przez swoje głośne zachowanie.
W niedalekim Kurowie, gdzie znajduje się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego, jest kolejna kładka, tym razem przerzucona przez okoliczne bagna. Mam w planach odwiedzić to miejsce następnym razem.