Do Wilna, wybrałem się na początku kwietnia 2016 roku. Skorzystałem z możliwości wyjazdu grupowego. Wybór takich wycieczek w Internecie jest duży, więc jest z czego wybierać. Za 3-dniowy pobyt z noclegiem w hotelu trzygwiazdkowym zapłaciłem 399 zł. W cenę wliczone były śniadania.
Do stolicy Litwy wyruszyliśmy autokarem z Warszawy, spod Pałacu Kultury i Nauki. Po drodze zatrzymywaliśmy się dwa razy. Pierwszy raz gdzieś w Polsce (nie pamiętam już gdzie), drugi raz na nieczynnym już przejściu granicznym w Ogrodnikach.
Do hotelu dotarliśmy w godzinach popołudniowych. Po zakwaterowaniu się w pokojach i krótkim odpoczynku po podróży, ruszyliśmy na pierwszy spacer po Wilnie.
Wyżej hotel, w którym się zatrzymaliśmy. Niżej mój pokój i widok z okna. Hotel oceniam wysoko. Może kiedyś pokuszę się o recenzję na blogu.
Wilno, tak jak większość polskich miast ma burzliwą historię oraz jest miastem wielokulturowym i wieloreligijnym. Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z XIV wieku, kiedy to książę Giedymin zapraszał kupców niemieckich do osiedlania się w granicach ówczesnego Wilna.
Później nastały czasy dynastii Jagiellonów, bitwy pod Grunwaldem oraz Unii Lubelskiej, konsekwencją której była Rzeczpospolita Obojga Narodów. Dzięki temu mamy z Litwinami wspólną historię, wspólnych władców czy wspólną tradycję. W okresie dwudziestolecia międzywojennego Wilno należało do Rzeczypospolitej. Nie ma co się dziwić, kiedy przechadzając się po ulicach miasta usłyszymy język polski. W wielu kościołach odprawiane są msze święte w naszym języku.
Wilno, podobnie jak Warszawa, posiada legendę o założeniu miasta. Chcecie ją poznać? Przeczytajcie.
Spis treści
Legenda o powstaniu Wilna
“Pewnego razu pojechał w. książę Giedymin ze stolicy swej Kiernowa na łowy mil pięć za rzekę Wilię. I znalazł w puszczy górę krasną, dąbrowami i równinami otoczoną. Spodobało mu się to miejsce i osiadł tam, i założył gród, nadając mu nazwę Troki, gdzie teraz są Stare Troki. A z Kiernowa przeniósł stolicę do Trok. Po niewielu latach pojechał w. książę Giedymin na łowy od Trok mil cztery. I zanalazł górę nad rzeką Wilią, na której dopadł wielkiego zwierza tura i ubił go. Było już wielce późno do Trok wracać, więc stanęli na łące nad rzeką Wilią i przy ujściu rzeki Wilny, którą zowią łąką Swintoroga, gdzie pierwszych wielkich książąt zżegiwali. I on na tej łące stanął i zanocował. I widział sen, że na górze, którą zwali Krzywa, a teraz Łysa, stoi żelazny wilk, a w nim ryczy, jakoby sto wilków było. Obudziwszy się ze snu, zawołał wróżbitę swego imieniem Lizdejko, który był znajdzion w orlim gnieździe, a był ten Lizdejko u w. księcia Giedymina wróżbitą i najwyższym popem pogańskim. I rzekł jemu książę Giedymin widząc sen dziwny, i opowiedział mu wszystko, co się jemu we śnie przywidziało. A Lizdejko wróżbita rzekł hospodarowi: ”Wielkie książę, wilk żelazny oznacza, że gród stołeczny tu będzie, a co w nim w środku ryczało, to sława jego słynąć będzie na cały świat”. I wielki książę Giedymin nazajutrz nie odjeżdżając posłał po ludzi i założył gród jeden na Swintorozie (niższy), a drugi na Krzywej Górze i nazwał te grody imieniem Wilno. Wzniósłszy grody, przeniósł stolicę swą z Trok do Wilna”.
Tekst legendy pochodzi ze strony poznajwilno.pl
Wychodzimy na miasto
Po wyjściu z hotelu, wyruszyliśmy ulicami litewskiej stolicy ku brzegom rzeki Wilejki, wzdłuż których mieliśmy dojść do kościoła św. Piotra i św. Pawła. Szliśmy dobre kilkanaście minut, po drodze podziwiając kamienice na granicy Starego Miasta, na drugim brzegu rzeki.
Kościoł pw. św. Piotra i św. Pawła
Kiedy dotarliśmy do świątyni, trwało akurat nabożeństwo, więc nie chcąc przeszkadzać, nie przebywaliśmy tam zbyt długo.
Kościół św. Piotra i św. Pawła położony jest na Antokolu. Pierwszy, drewniany kościół zbudowano w miejscu obecnej świątyni za panowania Władysława Jagiełły. W 1594 roku spłonął on jednak. W latach 1609-1616 został odbudowany, by podczas najazdu rosyjskiego, w 1655 roku, zostać ponownie zniszczonym.
Obecny kościół został ufundowany przez hetmana wielkiego litewskiego, Michała Kazimierza Paca. Budowa rozpoczęła się w 1668 roku. Gdy w 1675 roku zakończono budowę bryły świątyni, odprawiono w niej pierwsze nabożeństwo. Wtedy też ruszyły prace dekoracyjne. Powstały wówczas wyjątkowe sztukaterie autorstwa Pietro Perettiego i Giovanniego Gallego i malowidła Michelangelo Palloniego.
Wnętrze świątyni zdobi ponad 2 tysiące rzeźb stiukowych o tematyce biblijnej, mitologicznej i historycznej. Jednym z najbardziej charakterystycznym elementem wystroju jest przepiękny, kryształowy żyrandol w kształcie łodzi. Jest on pamiątką zatonięcia transportu z ołtarzem głównym o kryształowych kolumnach, który Pac zamówił we Włoszech.
Kolejnym charakterystycznym elementem wystroju kościoła jest wielki, litewski bęben (litaur), który hetman przywiózł spod Chocimia w 1673 roku.
Wzgórze Giedymina
Po wyjściu ze świątyni, poszliśmy ulicą Tadeusza Kościuszki pod Wzgórze Giedymina, na które można wjechać kolejką linową (koszt ok. 2 euro) lub wejść pieszo. Do góry udałem się kolejką, a schodziłem o własnych nogach. Podróż na górę trwa dosłownie chwilę.
Ze wzgórza roztacza się przepiękny widok na Wilno, zarówno na Stare Miasto, jak i na nowszą jego część. Patrząc na Stare Miasto ze Wzgórza, czy też Góry Giedymina (różni ludzie, różnie nazywają to miejsce), uwagę przykuwa ilość świątyń różnych wyznań. W samym Wilnie jest ich podobno kilkadziesiąt.
Wzgórze to, jest wg legendy, miejscem założenia miasta. Niegdyś znajdował się tutaj Zamek Górny, który został zniszczony w 1660 roku podczas wojny polsko-rosyjskiej. Do dnia dzisiejszego zachowała się tylko jedna z trzech murowanych baszt, baszta zachodnia, zwana także Basztą Giedymina. W jej wnętrzu mieści się małe muzeum oraz taras widokowy. Niestety w momencie mojego zwiedzania wzgórza, baszta była zamknięta. Mimo to widok ze wzgórza i tak robi wrażenie. Z resztą sami zobaczcie.
Bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Władysława i płyta Stebuklas
Jak już wspominałem, ze wzgórza schodziłem o własnych nogach. Potem wraz z grupą udałem się na pod bazylikę archikatedralną. Po drodze mijaliśmy Pałac Władców oraz pomnik Giedymina.
Po dotarciu pod świątynię, okazało się, że trwa właśnie nabożeństwo (to miało stać się tradycją tego wyjazdu – zwiedzamy świątynię – trwa akurat nabożeństwo). Jako że bazylika jest najważniejszym kościołem katolickim na Litwie, nie chciałem osobiście przeszkadzać i jak wielu z mojej grupy czekałem cierpliwie, aż msza dobiegnie końca. W tak zwanym “międzyczasie” niektórzy kręcili się na płycie “Stebuklas”, co po polsku znaczy cud.
Jest to jedna z płyt chodnikowych na placu katedralnym (znajduje się między bazyliką a dzwonnicą). Jeśli chcecie, aby zdarzył się cud, to musicie stanąć na płycie, pomyśleć życzenie i obrócić się o 360 stopni. Podobno, życzenia zawsze się spełniają. Moje, póki co się nie spełniło jeszcze…
Po dłuższej chwili msza dobiegła końca, a my mogliśmy zwiedzić świątynie.
Ten najważniejszy kościół na Litwie, został zbudowany w stylu klasycystycznym. Na przestrzeni wieków zmieniał swój wygląd. Najpierw była to katedra drewniana, później gotycka i barokowa. Obecny wygląd świątynia zawdzięcza Wawrzyńcowi Gucewiczowi, który zrujnowaną przez Szwedów w 1706 roku, barokową katedrę, zamienił na monumentalny gmach w stylu klasycystycznym.
We wnętrzu świątyni znajdują się groby kilku królów i królowych Polski oraz książąt i księżnych litewskich. Pochowani są tam między innymi: Aleksander Jagiellończyk – król Polski w latach 1501-1506, Elżbieta Habsburżanka – królowa Polski w latach 1543-1545, Barbara Radziwiłłówna – królowa Polski w latach 1543-1545 oraz serce króla Polski – Władysława IV Wazy.
Na tym skończył się pierwszy dzień zwiedzania Wilna. Na następny dzień mieliśmy zaplanowany spacer po Starym Mieście i cmentarzu na Rossie z polskojęzycznym przewodnikiem, ale to już materiał na kolejny post.