Dawno nie spacerowałem po parku w Łazienkach Królewskich. Jeśli dobrze pamiętam, to ostatni raz byłem tam w 2019 roku. Dlaczego nagle postanowiłem odwiedzić Łazienki Królewskie? Naszła mnie ochota na fotografię przyrodniczą. Konkretnie na zdjęcia ptaków. Liczyłem także na zdjęcia wiewiórki na tle śniegu.
Mało ostatnio fotografuję. Pisząc “ostatnio”, mam na myśli cały poprzedni rok. Niby były jakieś przebłyski w postaci prób makrofotografii podczas ubiegłej wiosny i wieczorny foto spacer po Nowym Dworze Mazowieckim w lipcu (więcej o tym spacerze, możecie przeczytać tutaj). A poza tym, to większość wolnego czasu w zeszłym roku spędziłem w siodełku rowerowym.
W tym roku postanowiłem to trochę zmienić. Wynikiem czego jest między innymi wycieczka do Łazienek.
Spis treści
Łazienki Królewskie – dobre miejsce do fotografii ptaków dla początkujących
Łazienki Królewskie, tak, jak zresztą każdy większy park, są idealnym miejscem do fotografii ptaków dla osób, które zaczynają swoją przygodę z tą dziedziną fotografii, miały dłuższą przerwę lub po prostu wykorzystują każdą, nadarzającą się okazję, by podejrzeć świat skrzydlatych stworzeń. Osobiście pojechałem tam, żeby na nowo rozpalić w sobie pasję do fotografii przyrodniczej.
W parkach takich jak Łazienki Królewskie, ptaki i ogólnie zwierzęta, są przyzwyczajone do człowieka i są mniej płochliwe. A zima, szczególnie tak śnieżna jak przez większość tegorocznego stycznia, to też dobry czas do fotografowania ptaków, które korzystają w tym okresie z karmników. Nie chcesz chodzić za ptakami? Nic prostszego. Ustawiasz się nieopodal karmnika i strzelasz.
Sikory, gawrony i gang gołębi miejskich
Do Warszawy wybrałem się w sobotę. Koło godziny jedenastej byłem już na miejscu. Pogoda akurat taka średnia do fotografowania. Szaro i buro, jak to przeważnie w styczniu na Mazowszu. Dobrze, że leżał jeszcze wtedy śnieg, co trochę rozjaśniało tę ponurą aurę.
Na teren Parku wszedłem, tak, jak zawsze, czyli od ulicy Belwederskiej, bramą sąsiadującą z Belwederem. Początkowo żałowałem, że nie przyjechałem wcześniej, bo spodziewałem się, że bliżej południa w Łazienkach będzie już sporo osób, ale miło się zaskoczyłem. Kilkoro biegaczy i spacerowiczów. Pierwsze kroki skierowałem ku ogrodzeniu przy Agrykoli, bo tam jest sporo krzewów i liczyłem na sikory, a te nie kazały mi długo na siebie czekać.
Mniej więcej w tamtym rejonie znajduje się kilka karmników dla ptaków i przy jednym z nich mogłem podglądać między innymi modraszki, bogatki, kowalika, gawrony czy wszędobylskie gołębie miejskie. Nawet dzięcioł średni się trafił, chociaż akurat on i kowalik wyszły mi średnio ostrzy.
Po kilku chwilach poszedłem dalej. Przeszedłem przez most z pomnikiem Jana III Sobieskiego na drugą stronę Stawu Północnego. Tam zrobiłem kilka zdjęć Pałacu na Wyspie. Między innymi to, które ilustruje poniższy post. Poszedłem dalej ku południowym krańcom Łazienek Królewskich. Po drodze robiłem zdjęcia gawronom, wronom siwym i wypatrywałem wiewiórek. Jedną udało się zaobserwować niedaleko Stajni Kubickiego, kiedy ciekawska, zaglądała do dziupli w drzewie.
Mniej więcej w tym miejscu, “gang” gołębi miejskich próbował dokonać na mnie rozboju, niestety musiały się obejść się smakiem, bowiem nie miałem nic przy sobie, co mogłem z czystym sumieniem dać ptakom.
Mandarynki i krzyżówki
Szedłem dalej i rozglądałem się za kowalikami i pełzaczami, bo już nie raz, nie dwa, mniej więcej w tym rejonie Parku miewałem okazje do obserwacji tych gatunków ptaków. Niestety, tej soboty musiałem obejść się smakiem. Kolejnego kowalika zaobserwowałem dopiero w okolicach Nowej Oranżerii, ale ponownie zdjęcia średnio mi wyszły, więc nie mam się zbytnio czym pochwalić.
Następnie skręciłem w kierunku Świątyni Egipskiej, gdzie miałem nadzieję spotkać kaczki: krzyżówki i mandarynki bez nadmiernej liczby osób, próbujących dokarmiać ptaki. Nie żebym miał z tym problem. Jeśli robisz to z głową, czytaj nie dokarmiasz ptaków g*wnem, to rób to dalej. Ja po prostu, kiedy jestem w terenie mniej lub bardziej cywilizowanym cenię sobie ciszę i samotność. Wtedy najlepiej odpoczywam i czyszczę głowę. Wracając do kaczek. Nie zawiodły mnie i tłumnie oblegały skrawek nie zamarzniętego cieku wodnego pod Świątynią Egipską.
Po chwili wróciłem w okolice Nowej Oranżerii w poszukiwaniu wiewiórek. Spacerując po Parku nie robiłem wyłącznie zdjęć zwierzętom. Chociaż miałem ze sobą tylko obiektyw Tamron 70-300, to tam, gdzie minimalna ogniskowa była za duża, posiłkowałem się aparatem ze smartfona, którym, w mojej ocenie, można zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia.
Wiewiórka
Na wspomnianą wyżej wiewiórkę natknąłem się w Ogrodzie Geometrycznym, kiedy w towarzystwie gawrona rozgrzebywała śnieg, w poszukiwaniu pożywienia. Kiedy odkryła moją obecność zrobiła się bardzo żywa i co i raz próbowała podchodzić do mnie, z nadzieją na jakiś smakowity kąsek. Niestety tak, jak w przypadku gołębi miejskich musiałem ją rozczarować. Strzeliłem kilka kadrów, z których jestem średnio zadowolony, szczególnie jeśli chodzi o kadrowanie.
Gdybym szukam na siłę powodu, aby wrócić w najbliższym czasie do Łazienek Królewskich, oto jeden: poprawić te kadry, z których nie jestem całkowicie lub częściowo zadowolony. Problem jest jeden. Nie muszę szukać na siłę powodów, żeby tam wracać. Niech tylko przestanie lać i wiać powyżej 20 kilometrów na godzinę, to z chęcią jeszcze nie raz wybiorę się “na ptaki” do Łazienek. Z resztą nie tylko, z myślą o fotografowaniu zwierząt muszę się tam wybrać. Bo tak naprawdę, to nigdy nie zwiedzałem obiektów Muzeum Łazienek Królewskich. Może w cieplejszych miesiącach będzie ku temu okazja.
Odchodząc od wiewiórki spędziłem jeszcze trochę czasu na spacerowaniu. W okolicy Pałacu na Wyspie spotkałem między innymi pawie indyjskie, te “normalne”, kolorowe oraz jednego białego osobnika. Swoją wędrówkę po parku zakończyłem przy bramie naprzeciwko pomnika Fryderyka Chopina.
Łazienki Królewskie, po raz kolejny nie zawiodły mnie, jeśli chodzi o fotografię przyrodniczą. Tak, jak pisałem wyżej, nie jestem zadowolony ze wszystkich zdjęć, więc z pewnością postaram się tam wrócić w najbliższej przyszłości. Ale żeby nie kończyć tak pesymistycznie, to mam dwa ulubione zdjęcia, które możecie zobaczyć na końcu tego tekstu. Zdjęcia gawrona i bogatki.
Na zupełny koniec autopromocja.
Jeśli podobają się Wam moje zdjęcia, to serdecznie zapraszam do obserwacji mnie na Instagramie. Mam tam dwa konta. Konto PrzemekZwiedza – to fotografia krajobrazowa oraz podróżnicza. Konto PrzemekWildLife to szeroko rozumiana fotografia przyrodnicza: zdjęcia zwierząt, owadów i roślin.
Jeszcze raz zapraszam do pozostawienia po sobie śladu na moich profilach, na Instagramie i do zobaczenia w kolejnym wpisie.