Z uwagi na fakt, że z drugiego dnia pobytu w Wilnie mam dużo materiału, postanowiłem podzielić relację z tego dnia na dwie części. Zapraszam zatem na część pierwszą.
W sobotni poranek nie chciało mi się wstać z łóżka. Podróż z Warszawy do Wilna i wczorajszy spacer zrobiły swoje. Byłem zmęczony, ale musiałem wziąć się w garść, bowiem było już kilka minut po 9, a tylko do dziesiątej są wydawane śniadania w hotelu. Po jedenastej mieliśmy wyjść na miasto, na spotkanie z przewodnikiem.
Wstałem z łóżka, powlokłem się najpierw do łazienki, a potem na dół, do hotelowej stołówki. Moim oczom najpierw ukazał się tłum hotelowych gości, brak wolnych miejsc przy stolikach i suto zastawione szwedzkie stoły z jedzeniem i piciem. Po chwili znalazłem wolny stolik. Nie będę się zagłębiał w szczegóły, napiszę tylko, że było smacznie.
Po śniadaniu, najedzony, wróciłem na chwilę do pokoju, aby przygotować się do wyjścia na miasto. Po kilkunastu minutach, byłem znowu na dole. Zebraliśmy się wszyscy pod hotelem i w asyście naszego pilota udaliśmy się na spotkanie z przewodnikiem.
Nasz przewodnik, a raczej przewodniczka, czekała już na nas pod pomnikiem króla Mendoga, który był jedynym koronowany władcą litewskim. Renata, bo tak miała na imię nasza przewodniczka, mówiła po polsku, z litewskim akcentem. Jak sama przyznała, pochodziła z polskiej rodziny, która od pokoleń mieszkała w Wilnie.
Spod pomnika króla Mendoga ruszyliśmy na plac katedralny, gdzie Renata dużo mówiła o katedrze. Sporo było o niej w poprzedniej części, więc żeby się nie powtarzać odsyłam do poprzedniego wpisu.
Spis treści
Pałac Prezydencki
Kolejnym przystankiem naszej wędrówki ulicami Wilna był Pałac Prezydencki. Znajduje się on na Placu Szymona Dowkonta, który był autorem pierwszej Historii Litwy, wydanej w języku litewskim w XIX wieku. Od XVI wieku znajdował się tutaj Pałac Biskupów, czyli rezydencja biskupów wileńskich.
W czasach zaborów budynek pełnił funkcję rezydencji rosyjskiego gubernatora Wilna. Bywali tutaj: car Aleksander I, król Ludwik XVIII, Napoleon Bonaparte czy Józef Piłsudski.
Od 1997 roku, budynek spełnia rolę rezydencji prezydenta kraju. Kiedy prezydent udaje się w podróż zagraniczną, powiewająca nad pałacem flaga Litwy opuszczana jest do połowy masztu.
Kościoły, kościoły i jeszcze raz kościoły
Wspominałem już w pierwszej części, że w Wilnie jest kilkadziesiąt kościołów różnych wyznań. Podczas mojego pobytu nie widziałem meczetu, ale zakładam, że jakiś jest. Na Litwie, podobnie jak w Polsce, większość zachowanych zabytków w dobrym stanie to kościoły.
Następnym naszym przystankiem miały być dwa kościoły, które są bardzo blisko siebie, praktycznie jeden na drugim. Jednak zanim tam doszliśmy, spacerowaliśmy ulicami Starego Miasta. Po drodze minęliśmy polską ambasadę, dom, w którym Józef Zawadzki założył w 1805 roku drukarnię, i gdzie w czerwcu 1822 roku, po raz pierwszy wydano drukiem “Ballady i romanse” Adama Mickiewicza, czy też dom, w którym mieszkał Juliusz Słowacki.
Doszliśmy do kościołów: Bernardynów oraz św. Anny. Pierwszy z nich, czyli Kościół Bernardynów, wybudowano w latach 1469-1500 dla zakonu franciszkanów obserwantów (potocznie zwanych bernardynami). Świątynia została zbudowana w stylu gotyckim, a jej fundatorem był król Kazimierz Jagiellończyk.
Tuż obok, a w zasadzie nawet tuż przed Kościołem Bernardynów znajduje się kościół św. Anny. Jest on według mnie bardziej interesujący pod względem architektonicznym. Świątynia została zbudowana w stylu późnogotyckim. Nazywa jest także “Śpiewającym kamieniem”. Została zbudowana z 33 gatunków cegieł, posiada piękną, oryginalną fasadę, trzy wieżyczki ozdobione pinaklami. Miejscowa legenda głosi, że Napoleon Bonaparte był tak zachwycony kościołem, że chciał go przenieść do Paryża.
Nie dane nam było wejść do kościołów. Mam tylko nadzieję, że uda mi się to następnym razem.
Ulica Literacka
Zostawiliśmy kościoły za sobą i dotarliśmy po kilku chwilach na ulicę Literacką. Jest to jedna z najpiękniejszych ulic wileńskiej starówki. Tutaj, pod nr 5, mieszkał Adam Mickiewicz, gdzie napisał podobno “Grażynę” oraz II i IV część “Dziadów”. Ulica nie zyskała swojej nazwy nie od poety, lecz dzięki kilku małym księgarniom, które tutaj funkcjonowały na przełomie XIX i XX wieku.
Począwszy od 2008 roku, na tej ulicy, upamiętnia się wybitnych literatów oraz inne osoby związane z literaturą i kulturą, wmurowując w ściany budynków, różne dzieła autorów. Na ścianach zostali upamiętnieni między innymi: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Józef Ignacy Kraszewski, Czesław Miłosz, Konstanty Ildefons Gałczyński, Wisława Szymborska.
Dawne getto
Spacerowaliśmy dalej ulicami Starego Miasta. W końcu dotarliśmy do miejsca, w którym podczas II wojny światowej i nazistowskiej okupacji, znajdowało się wileńskie getto. Było ono podzielone na dwie części, tzw. “Duże Getto” oraz “Małe Getto”, w którym stłoczono około 12 tys. osób, przeważnie niezdolnych do pracy. W latach 1941-1943, naziści stopniowo likwidowali getto, mordując przeważnie jego mieszkańców w podwileńskich Ponarach. Resztę deportowano do obozów śmierci i obozów pracy.
Ratusz
Następnym przystankiem naszej wycieczki był plac ratuszowy. Jak sama nazwa wskazuje, znajduje się tam ratusz. Odkrywcze, prawda?
Jest to klasycystyczny budynek, zbudowany w latach 1785-1799 według projektu Wawrzyńca Gucewicza. Niegdyś przed ratuszem stała szubienica, na której stracono między innymi Szymona Kossakowskiego, przy wiwatach i okrzykach mieszkańców Wilna oraz biciu dzwonów kościoła św. Kazimierza (w 1794 roku). Warto wspomnieć, że tutaj, w 1848 roku, odbyła się premiera opery “Halka” Stanisława Moniuszki.
Obecnie ratusz pełni funkcje reprezentacyjne. Odbywają się tutaj liczne wystawy oraz inne imprezy kulturalne.
Na tym kończę swoją relację z pierwszej części, drugiego dnia mojego pobytu w Wilnie. W kolejnej części będziecie mogli przeczytać między innymi o: cmentarzu na Rossie, wizycie w Zarzeczu – “republice” wileńskich artystów oraz podziwianiu nocnej panoramy Wilna z Góry Trzykrzyskiej.
Do zobaczenia!